Temat samotności jest zawsze traktowany bardzo poważnie. Podchodzi się do niego delikatnie, ostrożnie, czasem wręcz bojaźliwie. Czy to zdaje egzamin? Nie jestem pewna. Spróbuję więc odmiennego podejścia, a mianowicie żartu, sarkazmu, szyderstwa i wszystkiego innego wesołego. Moim skromnym zdaniem, najlepiej leczy duszę śmiech. Myśl niby stara i złota, i pewnie znanego filozofa, ale zmieniłam kolejność wyrazów, a nawet jedno dodałam, więc mogę uznać za swoją własną. Temat poważny czasem lepiej zaczarować głupim dowcipem, niż robić z niego jeszcze większy problem, powiązując od razu z chorobą, czy próbą uszeregowania w kategoriach najstraszniejszych anomalii ludzkich.             Pewnie jest ci źle, pewni boli, pewnie nie masz na nic ochoty, ale chcesz by było lepiej. Skąd to ... czytaj dalej

Zobacz wszystkie artykuły